„Telemedycynę stosujemy od dawna. Dla jednych było to udogodnienie, bo nie trzeba było przyjeżdżać do kliniki, a dla innych było to po prostu wykorzystanie nowych technologii.” – mówi prof. Piotr H. Skarżyński w rozmowie z Super Expressem dotyczącej wpływu pandemii na cyfrową rewolucję dla pacjentów, w tym m.in. na rozwój telemedycyny.
„Ale dla większości w tej chwili stało się to takim dobrym narzędziem do właściwego wypełnienia zaleceń terapeutycznych przed operacjami, po operacjach. Duży problem był też z lekarzami, którzy musieli przestawić się na troszeczkę inne funkcjonowanie. Wbrew pozorom teleporada jest trudniejsza i wymaga więcej czasu niż tradycyjna stacjonarna porada. Nie możemy pacjenta zbadać, nie mamy dostępu do niektórych badań, pytania zadaje nie tylko pacjent, ale i jego rodzina, która słucha rozmowy telefonicznej, co wydłuża spotkanie. Trzeba się do tego odpowiednio przygotować. Ale do wprowadzania zmian demotywuje nas obniżenie wyceny teleporad przez NFZ.” – wyjaśnia profesor.
Na pytanie o to, które dziedziny medycyny mają największe szanse na rozwój w kierunku teleporad profesor odpowiada, że każda dziedzina, w której wymagane jest monitorowanie tego, co dzieje się po zabiegu operacyjnym.
„Może to być każda dziedzina chirurgiczna, oczywiście w ograniczonym zakresie. Także te dziedziny, w których wymagana jest rehabilitacja, jak np. otolaryngologia, neurologia, kiedy musimy stopniowo wdrażać pacjenta do normalnego funkcjonowania. Z drugiej strony są to sytuacje nagłe, głównie to dziedziny internistyczne, kardiologiczne, pediatryczne.” – dodaje.
Zapraszamy do lektury pod linkiem.